Dziecko się rozchorowało, a Ty czujesz, że zawaliłaś. Pretensje dłuższe niż to, co ma pod nosem: że mogłaś częściej dawać mu mleko z miodem, że pewnie to przez ten szalik którego nie dałaś , ze nie umyłaś mu rąk, albo nie zamknęłaś go w pancerzu ochronnym i na pewno tędy wleciały zarazki .

Ty mu podsuwasz żywe kultury bakterii w jogurtach, a on bakterie już zdążył zlizać z opakowania w sklepie, bo tam go sobie otworzył, chociaż nie pozwoliłaś.

Matki pracujące mają mniej czasu na wszystko, za to więcej szans, które przepadną wraz z karmieniem, zakupami, odrabianiem zadania itp.

Ale wiecie co? Radzą sobie.

Wystarczy, że im czegoś zabronisz albo powiesz, że nie da rady. Zarwie noce , nie pomaluje się, ale udowodni, że się da.

 

Ja dałam radę.

Oczywiście bywa i tak, że zamiast rady, dajemy ciała. Ciała, które często jest utyte, lekko muśnięte cellulitem, spięte i niedopieszczone.

Nie wiemy czy chcemy być bardziej perfekcyjne, czy chujowe.
Czy mieć dystans, czy się obrażać.
Czy sobie radzić czy odpuszczać .

Mamy plan przeczytać książki, a w końcu kończymy na czytaniu Pudelka w kiblu.

Krążą legendy o niedopitych kawach. Zanim ją wylejesz- olej to.  I po prostu zrób sobie nową.

Podglądamy w ‘internetach’ kto ma lepiej i czemu nie ja. Bezmyślnie przewijamy przefiltrowane profile w mediach społecznościowych, a potem patrzymy na siebie w lustrze. W takim porównaniu zawsze będziemy smutną Grażyną, która czeka na Janusza, ale Janusze to już w ogóle inna historia.

Pieczemy beznadziejne muffinki, przypalamy wodę na parówki . Zapomniany dodać jabłek do szarlotki .

Dzieciom dajemy nutellę i tosty z samym serem, albo szynką- oczywiście bez skóry. Ale jak ze 3 razy przejrzymy blogi dietetyczne, czujemy się usprawiedliwione, że choć trochę zainteresowałyśmy się zdrową żywnością.

 

Przyznaj się: nie raz zdarzyło Ci się zeżreć dziecku kinderka i powiedzieć, że się już skończyły.

Kupujemy drogie pronto do kurzu, a oszczędzamy na kremie na swoją twarz.

Wypomną Ci bluzkę za 150 zł, ale 10 tysięcy zł., które w ciągu życia wydasz na podpaski i tampony -nikt Ci nie zwróci .

Powiedz, że jesteś matką i prowadzisz bloga/chodzisz na paznokcie /do kina. Westchną i nie potraktują Cię poważnie – bo to widzimisię, bo mogłabyś w tym czasie wyprasować.

Skoro masz czas na takie rzeczy, to widocznie nie masz tylu obowiązków.

Moja rada: masz dużo – dołóż sobie jeszcze więcej ( tego się nauczyłam na studiach- tak ! Bo >matki< też miały jakieś studia, jakieś kariery.)

Do czego zmierzam ? Czasem do kresu wytrzymałości.

Chcę się spisać na medal, a spisuje się na straty.

A potem się okazuje, że to moje i tylko moje odczucie. Że nie daje sobie szansy uwierzyć, że robię to wszystko dobrze i jestem w tym świetna.

Hej matko! Ej kobieto! 

Ty też dajesz sobie radę ! 

Brak cierpliwości, to nie oznaka słabości! Nawet Duracell i te jego króliczki kiedyś padają na pysk.

Daj sobie szanse. Już pal licho te ciepłe kawy. Mrożone też są ok!

Zamiast listy postanowień, zrób sobie listę marzeń- pamiętaj, że i pragnień i wspomnień nikt Ci nie odbierze!

 

Mierz wysoko! Najwyżej ! Najwyżej się nie uda !

Pytasz czasem : jak żyć ? Odpowiem Ci: jak najbardziej !

Najlepszym coachem jesteś Ty i nikt Ci lepiej nie podpowie niż Twój umysł i ciało- chcesz spać to śpij , chcesz jeść -zjedz.

Nie przepraszaj, że żyjesz. Że chcesz godnie żyć!

Nie bój się próbować !

Połóż się na 10 minut i potem sprawdź czy świat rzeczywiście się zawalił.

Kobiety sobie zawsze jakoś poradzą. Znam takie, które nie mają progu bólu, tylko krawężnik .

To dlatego mężczyzn wysyłano na wojny- gdyby na ich miejscu były kobiety- walczyły by pewnie do dziś . Takie są harde.

Jak je wywalasz drzwiami- wejdą oknem.
Ale najpierw je jeszcze umyją .

 

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij