7 rzeczy, które zawsze mam w torebce gdy wychodzę z dzieckiem

(rym w tytule wyszedł przypadkowo. Wiersz to to nie będzie. )

  • Poziom: level hard
  • Cel: wyjście z dziećmi
  • Marzenie: Spokojne i zorganizowane wyjście z dziećmi
  • Rzeczywistość: kto ma dzieci, ten wie.

Już na wstępie wprowadziłam w błąd. 7 rzeczy nie w torebce- a w plecaku. Odkąd zamieniałam szykowną torbę na plecak odzyskałam ręce! Co prawda nie ubyło dźwigania, ale zawsze to wygodniej gdy nic nie zsuwa ci się w niekontrolowany sposób i wiecznie trzeba poprawiać. A jak wspomniałam – mówimy o wyjściu z dziećmi!

Co ratuje mi życie i nazwałabym to w miarę uniwersalnym zestawem ? (poza całym majdanem miśkami, zabawkami itp.) są to:

  1. Mokre chusteczki– najlepiej w wersji mini. Wytrzesz nimi ręce, twarz, swoje ręce, tyłek dziecka, deskę rozdzielczą w aucie (oczywiście nie naraz jedną chusteczką a jak już to na pewno nie w takiej kolejności 😉 ) i wszystko inne co Twoje pociechy uciaprają w miejscu publicznym.
  2. Maść propolisowa– na suche usta, nagłe stłuczenia, na liszaje i inne „Si” , a także jako magiczna maść na wszelkie „ała”- zapamiętaj: jesteś wróżką, a nie ściemniarą 🙂 . Do tego plastry najlepiej z Elsą albo innym Psim Patrolem i o ile nic się nie dzieje poważniejszego jest to świetna mini apteczka pierwszej i każdej następnej pomocy.
  3. Kinderek– jest bezpieczniejszy niż paluszki (nie chcemy już większego syfu w torebkach prawda?). Uspokoi dziecko (na chwilę co prawda, ale to są cenne chwile), a jak nie dziecko to Ty sobie zjesz i podniesiesz sobie poziom energii. Pisałam o tym nieraz- nie boję się tego powiedzieć: tak, podjadam dzieciom kinderki.
  4. Telefon– niech rzuci we mnie smartfonem ten, kto nie dał dziecku telefonu by się na moment- no powiedzmy sobie szczerze- zatkało. Uparty 3 latek, rozdrażniony 4latek, znudzony 9latek- co za różnica? Każdy ma dość kiedy dzieci się drą albo marudzą. Masz lepszy sposób? Chętnie poczytam, wypróbuję i wtedy oddam telefon, w którym we mnie rzuciłeś.
  5. Woda– w pierwszej kolejności do picia, ale też do umycia rąk i – patrz pkt 1.
  6. Lusterko– to tylko i wyłącznie dla mnie, co by sprawdzić czy dalej robię dobrą minę do złej gry, że mnie to całe wyjście bardziej stresuje niż cieszy. Lub czy nie jestem uwalona od kinderka, którego zjadłam wcześniej. Jak wiadomo: po kryjomu.
  7. Mini zabawka/ akcesoria. Np. w kościele obserwuję, że dzieciom dają różańce. Co prawda zajmuje im to chwilę, dopóki nie zaczną robić z nich karuzelki, ale zawsze to bardziej adekwatna rzecz „do zabawy” jeśli chodzi o miejsce, niż np. kosmetyczka z tamponami, chociaż różne rzeczy się widywało.

Wszystko zależy od tego w jakim wieku i ile macie dzieci, jaki próg nerwowy; ile czasu zajmie wam wyjście i gdzie wychodzicie. Tak czy siak, u mnie te kilka rzeczy zawsze się sprawdza.
Ale każdy rodzic wie- a zwłaszcza mamy, że nic nie działa lepiej niż dobrze zaplanowana… improwizacja 😉

*

Więcej na temat damskiej torebki na wesoło:  https://fitstaszki.pl/?s=damska+torebka

/zdjęcie: https://www.pexels.com/pl-pl//

5 1 vote
Article Rating
Udostępnij