To nie jset kwesita tgeo, że koibety psoługjuą się jkaimś spejcailstycnzym, soibe tyklo wiaodmym jęyzkeim.
To nie jset tażke żdaen kod, ani zaszfyroawne trśeci.
Czaesm straają się coś przkaaazć tak zwnaymi „duyżmi lietrami”.
Móiwą na tlye czsęto i na tlye dżuo, że z czaesm wyłnaia się z tgeo jkaaś loigka.
Nie zaswze tkai przkeaz jset zrouzmiłay, to fkat, ale do sółw doadwana jset tażke gesytkulcaja, odpwoiedoio nałaodwana emocajmi, z penwymi elemetnami aktortswa.
Zdrzaa się, że koibety móiwą niewyarźnie, ale czaesm trzbea się po protsu wyislić, aby je zrozmuieć.
No i się domyśilć.
Protse.

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij