„Idź pan w ch*j” czyli nowoczesne drogowskazy!

Pamiętam, że jechałyśmy wtedy do Wrocławia, tata kazał mi czytać mapę, wspomniał coś, że zatrzymamy się na CPNie, ale póki co mam z tej mapy wyczytać czy skręcamy pierwsza w lewo czy jednak druga w prawo. Z moim „talentem” być może jeździłabym tam do dziś…

Korzystając z mapy, wiem że nie dojechałabym nigdzie. Słuchając gps i zdając się tylko na niego też nie wychodzi mi to najlepiej. Biorąc mnie w trasę jako pasażera proszę mnie potraktować bardziej jak dekorację niż nawigację…

idź

Ostatnio będąc na spacerze usłyszałam jak przechodzień pytał miejscowego czy tędy dojdzie tu i tam, na co ten mu:  „A idź pan w chuj”. No ale troszkę wątpię czy faktycznie tam trafił…

Był i taki piłkarz, który twardo upierał się, że nasza reprezentacja „cały czas do przodu” ale jak się okazało:  jedyny słuszny kierunek w tej kwestii to zdecydowanie… LEWY.

Kierując się głosem serca zaszłam (nawet w ciążę!) i gdzie indziej też, ale w gruncie rzeczy po latach widzę, że i ten kierunek był całkiem niezły. Ale dziś nie o miłosnych zakrętach.

Dziś motyw drogi.

Tak. Drogi.

Drogi Czytelniku!

Jestem pewna, że na swoich ścieżkach spotykałeś rożne zakazy i nakazy. Ileż to razy słyszałeś STOP! Ile razy ustępowałeś pierwszeństwa, a ile z tego powodu było kolizji, bo do końca byłeś przekonany, że to jednak Ty miałeś rację.

Przyznaj się, ile razy zboczyłeś z trasy, mimo że cel był jasny, droga zaplanowana, a Ty na oślep, na hurra i po swojemu. Wiemy to. Też tamtędy jechałam. Chyba Ci nawet machałam?

Ale to pół biedy. Gorzej gdy w ogóle nie wyruszyłeś z miejsca. Że hamulce zadziałały już na początku i nie zdecydowałeś się zrobić ani jednego kroku. Jakiekolwiek miałeś wtedy wymówki- żałuj. Zawsze byłaby szansa zawrócić. A tak to? No właśnie…

A co z objazdami?  Czasem są konieczne. Czasem trafimy na odcinek w budowie i musimy wybrać inną trasę. Ale jeśli potraktujemy to zadaniowo, mimo straty czasu, możemy zyskać zupełnie coś innego. Bo po to są objazdy. Coś trzeba poprawić, trochę drogi nadrobić, aby potem było lepiej i prościej.

Cel. Zawsze go masz? Czy wsiadasz i pozwalasz się ponieść? Nie wiedząc gdzie Cię to zaprowadzi, ale dla samej frajdy, że w ogóle wyruszyłeś. Nie wiesz jak to jest? Ja nie wiem na co czekasz.

Co z pasażerami ? Brać czy nie brać? Tych na gapę? Hmm czasem strach. Tych, których znasz? Oj też chciało się nieraz wysadzić. Ale dopóki Ty prowadzisz – ty decydujesz z kim chcesz jechać. Ale nie każ płacić za bilety.

Ile razy wracałeś się bo czegoś zapomniałeś albo coś ważnego po drodze zgubiłeś? Zdarzało Ci się zawrócić i znów ruszać z tego samego miejsca? Kiedy już nerwy opadły, nagle okazywało się, że czasem te dwa kroki w tył i jesteś gotowy zrobić śmiały skok do przodu. I że warto.

Pytasz czasem o drogę czy zawsze wiesz dokąd zmierzasz? A może nawet wyprzedzasz? A może to Ty jesteś tym, który nadaje kierunek, a reszta chcę nie tylko Cię dogonić, ale dotrzeć tam gdzie Ty?

 

Bez względu na to w jakim miejscu teraz jesteś, pamiętaj, że zawsze masz do wyboru
4 strony świata.

Serce niech będzie Twoją mapą, ale weź rozum za przewodnika. Pytaj tych, którzy z różnych miejsc wracają, uśmiechaj się do tych, których mijasz po drodze. Zawsze możesz zawrócić, bez względu na to, którą drogę wybierzesz.
Zapamiętaj drogowskazy, ale wyznaczaj swoje szlaki. Bo Ci którzy, kiedyś pójdą tą samą ścieżką, będą pytać Cię kiedyś jak się tam można dostać …

 

3.5 4 votes
Article Rating
Udostępnij