5 rzeczy, których nauczył mnie Tata

Mój tata ma imię Tomasz. Historia zna kilku Tomaszów- niewierny, Sewyer, z Akwinu, Paluszek (Tomcio), Tomek i przyjaciele (ten od lokomotywy) i wielu, wielu innych. Ale drugiego takiego jak nasz Tomek, to z pewnością nie ma.

Tata zawsze mi mówi, że gdyby nie on to… i tu się otwiera cała litania począwszy od tego, że nie byłoby mnie na świecie, skończywszy na tym, że „zginęlibyśmy bez niego.”

Dzień Ojca skłonił mnie do refleksji, że kto jak kto, ale to właśnie mój Tata wyprzedził trendy. A tak! Bo to co teraz jest stylem, u nas w domu było kiedyś na porządku dziennym.

 

  1. Healthyfood czyli „jedz nie otrujesz się”

Zdrowe jedzenie, najlepiej z domowego ogródka, truskawki, maliny, porzeczki itp. Wszystko co można przerobić na przetwory i inne dżemy.  Zdrowe, trzeba jeść!  Do dziś zawsze powtarza, że on gazowanego dziadostwa nie będzie pił, skoro ma kompot.

 

  1. Zerowaste czyli „Nie zostawiaj pultków na talerzu.”

Oczywiście, że dostawaliśmy opieprz za to, że:

– nałożyliśmy za dużo i kto to będzie dojadał? Wiadomo, że on.

– że nagotowane jak dla wojska i kto to będzie jadł przez tydzień. Też on!

Nic się nie mogło zmarnować.

 

  1. Oszczędzanie energii czyli „Po co tyle świecisz?!”

Tutaj również cała lista:

– po co mi to światło jak oglądam tv

– czy musi być to radio włączone przy nauce

– nie świeć, bo jeszcze jasno.

 

  1. Minimalizm czyli „Znów się szafa się nie domyka!”

Jakakolwiek propozycja zakupu nowych ciuchów kończyła się zawsze jedną odpowiedzią: „Mi wystarczy jedna para spodni, dwie koszule.” Nieważne, że zmieniała się moda, ON MIAŁ DOBRE.

 

  1. Zdrowie czyli  „Gdzie masz czapkę?”

A oprócz czapki- nie przeszły niezauważone: nerki na wierzchu, gołe kostki, no bo kto będzie potem za lekarstwa płacił. Oczywiście wynikało to z troski, ale pod przykrywką groźby ewentualnego pokrycia kosztów, za naszą bezmyślność.

 

Każdy się troszczy tak, jak umie. Wtedy się wkurzałam na te „dobre rady”, buntowałam się, chociaż wiedziałam, że miał rację. Ale któż tego nie robił choćby dla samej zasady buntowania się.

Dziś kiedy sama jestem rodzicem, doceniam to wszystko i wprowadzam u siebie.

Też mam ogródek i wymieniamy się czasem z Tatą roślinami, sadzonkami itp.

Gotuję tyle, żeby nic się nie zmarnowało, ale przyjeżdżam też do rodzinnego domu na obiady i muszę pochwalić Tatę za rosół!

Gaszę światło!

Ciuchów mam niewiele, pisałam o tym <tutaj>.

Zakładam czapkę, zakrywam nery i o to samo napominam moje dziewczynki.

Cóż więcej mogę dodać? chyba tylko…

Dzięki Tata- udałam Ci się 😀

5 2 votes
Article Rating
Udostępnij