Zrobiliśmy to przy dzieciach…

 

Ja nie miałam na to ochoty.

Ale on się uparł.

Mówiłam, żebyśmy zaczekali aż nikogo nie będzie w domu.

Ale on akurat teraz był gotowy.

Mnie krępuję ten hałas.

Ale on już miał sprzęt pod ręką.

Ja miałam po prostu stać i mówić czy dobrze celuje.

Twierdzi, że za każdym razem trafia od razu.

Ale ja wiem, że już dawno go nie używał.

Obiecał, że włoży, kilka razy stuknie i wyjmie.

Martwiłam się, że dzieci będą musiały na to patrzeć i tego słuchać.

Ale on powiedział, że kiedyś pewnie też będą tak robiły.

Kiedy zaczął, one schowały się pod koc.

W końcu też zaczęłam dopytywać się czy już kończy.

 

Gdybym wiedziała, że znów będzie taki cyrk z przybijaniem gwoździa do ściany, to bym sobie darowała ten nowy obrazek…

*

/zdjęcie ze strony: https://pixabay.com/pl/

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij