Nie miesza się Staszek w politykę, bo z reguły śmierdzących rzeczy tykać nie lubi.

Na wybory chodzi; co prawda nie ma wyboru jak jedynie na mniejsze zło zagłosować. Obrady w tv włączy jak zasnąć nie może, ale patrząc na nie, to szybciej niż w objęcia Morfeusza, to w puszkę Pandory wpadnie i pospane.

Bardziej niż samorządy interesują go nierządy, ale burdel to burdel, więc już żadna różnica kto w czym palce maczał.

W obiecanki- cacanki Staszek już nie wierzy, a kto po tym wybrukowanym piekle przejdzie to i tak się dopiero okaże.

Na błękitne koszule (co to niby szczere zamiary oznaczają) też się nie nabierze. Ani na białe, ani na czerwone,  ani na szaro też go nikt nie zrobi. Może ewentualnie tęczowe, ale podobno te wypadają blado, więc lepiej nie.

Nie ma znajomych, co by się polityką zajmowali. Sam się nie zna, więc się nie wypowie. A nawet jakby się znał, to przecież kląć od razu nie będzie.

Jedyne co sobie myśli czasem o tych politykach…

Skoro już siedzą na tych stołkach, to niech coś na nich robią, a nie tylko w nie pierdzą..

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij