Przeminęło z wiankiem
Było minęło, świat idzie do przodu, czegoś tam zawsze żal, że bezpowrotnie odeszło (To se nevrati, jak lubimy mówić!) ale w gruncie rzeczy to, co już się wydarzyło jakieś tam miejsce w naszym życiu ma.
Czy to będzie wpis z odrobiną nostalgii czy może o tym, że już nie mam wianka?
Przekonajmy się.
Niedawno wylałam kawę na stół. Ten ostatni łyk, którego czasem tak się chcę. Wiesz co mam na myśli… Ze stołu polało się na krzesło, z krzesła na podłogę. Jednym słowem- bajzel.
Co zrobiłam? Zamiast najpierw po szmatę, pobiegłam po telefon aby zrobić zdjęcie i wysłać siostrze jak to „świetnie” zaczął mi się dzień. Myślę sobie- chwila, chwila! Chyba mnie pogięło. Nie „chyba”- na pewno mnie pogięło!
Kiedyś aparat brało się na specjalne okazje, zdjęcia robiło się na tle jakiś kwiatów w ogrodzie, najlepiej wszystkim od razu, żebyśmy ich mieli potem jak najwięcej w albumie. Na urodzinach trzeba było uchwycić moment zdmuchiwania świeczek, bo nikt nie robił serii fotek i nikt nie wybierał najlepszego ze stu narobionych. W końcu klisza pozwalała tylko na 36 zdjęć!!! Matko i córko, mam nadzieję że moje pokolenie zna temat i wesprze mnie kiedy będę dalej pisać o tym, że nie można było prześwietlić filmu, bo wtedy w ogóle ze zdjęć nici. Że już nie wspomnę o tym, że trzeba było ZACZEKAĆ aby te zdjęcia zobaczyć i to nieraz kilka dni.
A ile było przy tym frajdy! (przypomnijcie sobie jak to było, chociaż jak będziecie to opowiadać waszym dzieciom i tak wam nie uwierzą 😉
Nie widzę sensu kwestionowania, że kiedyś było lepiej i to były czasy.
Bo teraz też są czasy i to nawet bardzo dobre.
Ważne jest to, w jaki sposób kolekcjonujemy wspomnienia i czy umiemy je tworzyć.
- Podziwiasz zachód słońca, sięgasz po telefon, ani się obejrzysz- słońce zajdzie.
- Chcesz zrobić zdjęcie, bo piękny motyl usiadł na trawie. Może i zdążysz je zrobić, ale czy zapamiętasz jakimi kolorami mieniły się jego skrzydła?
- Czy jeśli zamkniesz oczy będziesz sobie umiał wyobrazić twarze tych, których kochasz?
Zdjęcia to nie wszystko. Zapisane słowa, to też niewiele więcej. Jeśli kieruję się sercem, to właśnie teraz- także sorry rozum, ale mam świadomość, że to co przeżyłam, to co się już zdarzyło, to taka część mnie, której nikt mi nie zabierze…
Jak to zatem było z tym utraconym wiankiem?
Hmm… no cóż mogę powiedzieć- wstyd opowiadać, przyjemnie wspominać… 😉
*jeszcze kilka słów na temat zdjęcia do tego wpisu. Robione kilka lat temu podczas wakacji nad jeziorem. Uchwycony moment zaraz po tym, kiedy powiedziałam- „zrób jak tylko poprawię włosy” 😀
Wyszło super, prawda?
Powiązane posty
O mnie
M A G D A L E N A W R Ó B E L
1987
Wolałabym umieć śpiewać,
ale pisanie wychodzi mi lepiej.
Łączę dobre z lepszym.
Mam to, na co się odważyłam.
Nie żałuję.
Jest dobrze.