Kiedy słownik w telefonie wie lepiej…
Nie ma w telefonach takiego przycisku, a jednak tak się jakoś dzieje, ze wraz z włączeniem tych urządzeń wyłącza (niektórym nawet w y ł a n c z a ) się myślenie.
Pośpiech robi swoje.Czasem też alkohol… (pamiętaj: piłeś? nie pisz!).
I wtedy całą robotę robi za Ciebie słownik. A potem dostaje się takie wiadomości:
„Kup szybkę” (zamiast szynkę)
„On zawsze miał prącie na szkle” ( On zawsze miał parcie na szkło)
„Mam nadzieję, że miałaś dobry dżin” (…dobry dzień)
„Czeka mnie dzisiaj jeszcze spawanie” (czeka mnie spa w wannie)
„Muszę lecieć do zoo” (muszę lecieć, do zo – do zobaczenia)
„Odezwę się później, bo teraz nie mam czasu. Kocham się” (zamiast kocham Cię)
„Spóźnił się tramwaj i długo srałem na przystanku” (stałem! )
„Dobra noo, idę już spać” (dobranoc, idę już spać)
„Wesołych świąt w grobie najbliższych” (rzecz jasna: w gronie! )
Przyznaję, dwa z nich wysłałam ja… nie zgadniecie które… 😉
DOSTALIŚCIE KIEDYŚ PODOBNE WIADOMOŚCI, W KTÓRYCH DROBNY BŁĄD ZMIENIŁ SENS CAŁEGO ZDANIA?
Powiązane posty
O mnie
M A G D A L E N A W R Ó B E L
1987
Wolałabym umieć śpiewać,
ale pisanie wychodzi mi lepiej.
Łączę dobre z lepszym.
Mam to, na co się odważyłam.
Nie żałuję.
Jest dobrze.