Wiedział Staszek, że są miejsca, o których każdy słyszał, ale nie każdy widział:

– za 7 górami
– za 7 lasami,
– koniec tęczy,
– czarna dupa- (niektórzy są w takiej podobno)
– znienacek- (ktoś się z niego czasem zjawia)
– puste poczekalnie w przychodniach, (widział ktoś, ale podobno słuch po nim zaginął).

Staszek typem podróżnika nie był. Jedynie jakieś wczasy pod gruszą, ale częściej pod jabłonką, bo gruszkę z ogrodu ściął rok temu; bywał tu i tam palcem po mapie, ale zdarzyło mu się z niejednego pieca chleb jeść, bo w różnych piekarniach kupował.

Typem marynarza też by się nie nazwał, bo na statkach to z reguły same majtki, a on woli bez.

Gdy jednak gdzieś pojechać musiał to listę rzeczy robił i była ona zawsze taka sama, bez względu na to czy to miała być jedna doba, czy 7 dup.

W podróż życia też jeszcze nie wyruszył, bo czym.

Samolotem się boi, a pod wpływem % na podkład nie wpuszczą.

W pociągach nie lubi przypadkowego tłumu, a w dodatku i tak się ciągle spóźniają -jak okres u fałszywych dziewic, a to jednak zawsze stres.

Autobusem w podróż życia? Słabo trochę.

Stać go w tym momencie na podróż za 1 uśmiech. Czyli jak się ładnie wyszczerzy, to go może ktoś chociaż do domu podrzuci…

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij