Poszedł Staszek po rozum do głowy, gdy go serce w chuja zrobiło.
Zakochał się kiedyś. W Ewie. Wszyscy się kochali w Ewie, niektórzy nawet z nią, ale on najbardziej. Piosenki pisał, wiersze recytował, a ona słuchać tego nie chciała, bo że za dobry dla niej.
Czekał. Szczęśliwi czasu nie liczą, ale on liczył, bo czekał. I szczęśliwy nie był, tylko nieszczęśliwie zakochany.
A to czasu strata. No raczej.
Czekał i wzdychał, bo myślał, że się doczeka. Bo miłość podobno cierpliwa jest.
A Ewa:
– Przyjaciółmi zostańmy.
I jak w pysk strzelił. A podobno miłość nie szuka poklasku.
Na dodatek w walentynki mu to powiedziała, a on już dywan z płatków róży przed nią chciał rozścielać i gwiazdkę z nieba ściągać i szampana chłodził i nawet bombonierkę w Żabce kupił na spontanie.
O nie. Się wkurzył.
Szampana z gwinta wypije i czekoladki sam zeżre, oj sam.
Teraz rozum musi znaleźć. Ktoś go kiedyś stracił, ktoś postradał- więc gdzieś być musi.
A miłość włożył między bajki i może kiedyś dzieciom opowie o Ewie, co to Staszka nie chciała.
Bo to pierwsza miłość jego była. A ta- to najgorsza jest.
Oczadzi, oślepi, a na koniec bokiem wyjdzie.
Kupił wódkę, co by jeszcze ostatniego motylka w brzuchu otruć.
Niech się nie unosi. Pychą. I nie dopuszcza bezwstydu.
Gdybym mówiła językami aniołów, to bym ci powiedziała:
-Staszek spierdalaj jak najdalej.
Bo jak cię miłość znów oszuka to i tak będziesz cymbał brzmiący i tak.
Powiązane posty
O mnie
M A G D A L E N A W R Ó B E L
1987
Wolałabym umieć śpiewać,
ale pisanie wychodzi mi lepiej.
Łączę dobre z lepszym.
Mam to, na co się odważyłam.
Nie żałuję.
Jest dobrze.