Ulokował Staszek produkty i śniadanie zrobił. 100% szynki w szynce, 100% warzyw w warzywach, tylko z parówkami to nie wiadomo.

„Sam jadł nie będę, oj nie”, myśli.

„Niech wiedzą co jem”- zrobił zdjęcie i w internety wrzucił.  Bo z tym to się teraz je- widzisz co jesz i inni widzą. I pytania na śniadanie. I komentarze. Tylko z tymi parówkami to tak nie medialnie. Od ust sobie odjął i z kadru usunął. Zje później, nie przyzna się a i majonezu dołoży.

Żołądek pełny, ale głodny wiedzy się zrobił.

Poszedł do biblioteki i go olśniło. Oślepiło właściwie. Książek mało, za to poradników kupa-

-jak żyć, jak żryć;

-jak się odmłodzić, jak się nie zestarzeć,

-jak wybielić, jak oczadzić,

-jak tęczą rzygać, żeby w garnek ze złotem trafić.

Wziął Staszek jeden z nich i do życia też się weźmie, bo do tej pory- z tego co przeczytał- to chyba w ogóle nie żył.

Karmią się ludzie nie tym co trzeba. Bułki z masłem i steki bzdur.

I nadziwić się Staszek nie może. Bo na wiedzę i na chleb trzeba było zawsze ciężko pracować, a tu się woli tanie suchary.

Sprzedają się jak świeże bułeczki, tylko cena jak za zboże.

 

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij