Ulokował Staszek produkty i śniadanie zrobił. 100% szynki w szynce, 100% warzyw w warzywach, tylko z parówkami to nie wiadomo.
„Sam jadł nie będę, oj nie”, myśli.
„Niech wiedzą co jem”- zrobił zdjęcie i w internety wrzucił. Bo z tym to się teraz je- widzisz co jesz i inni widzą. I pytania na śniadanie. I komentarze. Tylko z tymi parówkami to tak nie medialnie. Od ust sobie odjął i z kadru usunął. Zje później, nie przyzna się a i majonezu dołoży.
Żołądek pełny, ale głodny wiedzy się zrobił.
Poszedł do biblioteki i go olśniło. Oślepiło właściwie. Książek mało, za to poradników kupa-
-jak żyć, jak żryć;
-jak się odmłodzić, jak się nie zestarzeć,
-jak wybielić, jak oczadzić,
-jak tęczą rzygać, żeby w garnek ze złotem trafić.
Wziął Staszek jeden z nich i do życia też się weźmie, bo do tej pory- z tego co przeczytał- to chyba w ogóle nie żył.
Karmią się ludzie nie tym co trzeba. Bułki z masłem i steki bzdur.
I nadziwić się Staszek nie może. Bo na wiedzę i na chleb trzeba było zawsze ciężko pracować, a tu się woli tanie suchary.
Sprzedają się jak świeże bułeczki, tylko cena jak za zboże.
Powiązane posty
O mnie
M A G D A L E N A W R Ó B E L
1987
Wolałabym umieć śpiewać,
ale pisanie wychodzi mi lepiej.
Łączę dobre z lepszym.
Mam to, na co się odważyłam.
Nie żałuję.
Jest dobrze.
Ważne co jesz i z kim <3