Kiedy czujesz, że w twoim żołądku ryba pływa obok sernika, podlana kompotem z suszek z symboliczną lampką wina (mak z makowca się jeszcze nie przedostał- wciąż między zębami)…

Kiedy masz wrażenie, że powinieneś iść na spacer, bo inaczej się zasiedzisz, ale postanawiasz, że z takimi wyzwaniami zaczekasz do Nowego Roku (a to przecież już niebawem…)

Kiedy zaczynasz śpiewać kolędy i nawet ci to wychodzi, ale nagle wśród nocnej ciszy rozlega się z telewizora głośne; KEWYYYYN!

to wiedz, że właśnie trwa Wigilia.

Miesiąc temu znicze nie zdążyły się jeszcze całkiem wypalić, a świat już pogrążył się w świątecznym szale, zahaczając jeszcze o black Friday i jako takie andrzejki. Świąteczne reklamy widziałeś i słyszałeś już wszędzie.

Postanowiłeś, że prezenty kupisz wcześniej, ale twoim zwyczajem jest przecież adrenalina z załatwianiem wszystkiego na ostatnią chwilę i wkurzaniem się potem na Bogu ducha winnego kuriera „panie, no co tak późno?”.

Podobnie będzie z załatwianiem choinki. Kiedyś miałeś wrażenie, że wyrasta z pokoju. Jest monumentalna, niezwykła, po prostu piękna. Mimo 200 światełek i tak świeci własnym blaskiem. A dziś? Dziś Cię przerasta…

Czujesz, że nie czujesz magii świąt… że nie wiesz ile by musiało przyjechać ciężarówek coca-coli i ile świątecznych piosenek musiałoby Ci wyjść uszami, bo przez te wszystkie obowiązki praca- dom, praca- dom, praca-dom, to all you want for christmas is święty spokój.

Nie chce ci się jechać do rodziny, bo znów będziesz musiał:

  • udawać, że jest super,
  • ściemniać, że dobrze ci samemu,
  • opowiadać znów tej samej historii, jak rozwaliłeś wujkowi tico,
  • chwalić sałatki jarzynowej która jest pełna majonezu ( i to chyba jedyny znak, że święta mogą być białe)
  • dzielić się opłatkiem, a nie lubisz tej paplaniny życzeń zdrowia, szczęścia, pomyślności. Bo pieniędzy? Pieniędzy to nikt nie pożyczy.

Jeszcze tylko pasterka i można kolędować % % % % %. Bóg się rodzi, moc truchleje, a kto nie ma -ten nie chleje.

Po wigilii, w Boże Narodzenie, mniej więcej po obiedzie- stwierdzisz, że połowa świąt już właściwie minęła, bo leci ten czas, i pojutrze znów do roboty.

Świąteczny dzień spędzisz na odpisywaniu życzeń, które z roku na rok są coraz bardziej kretyńskimi rymowankami. Chyba, że jeszcze kogoś interesuje co Mikołaj i baranek mają do świątecznych jajek.

Kopiuj- wklej i pamiętasz o wszystkich.

Teraz pozostaje ci czas na przegląd Facebooka i Instagrama. Tam ludzie postąpili identycznie, ale wysilili się o wiele bardziej, bo życzenia skierowane do mas, wzbogacili o zdjęcie swojej choinki, siebie przy tej choince, ewentualnie stroika- jak ktoś już naprawdę bardzo chciał się pochwalić.

Czy na takie święta czekałeś?

Jeśli tak- współczuję…

Myślisz sobie, że jest to kolejny wpis typu bieda coaching, żeby pokazać, że można inaczej. Serio?

Nie.

Żyjesz swoim życiem i nic mi do tego. Ci, którzy próbowali ratować świat albo wydali poradniki, albo skończyli marnie.

Ale pomyśl o jednym.

…że w przyszłe święta może cię nie być. Kevin będzie, nawet Grinch będzie, a Ciebie nie.

Albo wyobraź sobie, że siedzisz obok ukochanego dziadka. Rozmawiacie, śmiejecie się .W tym roku jeszcze jest. Jest i nawet- mimo choroby- lekarz pozwolił mu pokosztować wszystkich potraw, bo (on już wiedział) że będzie to jego ostatnia Wigilia…

Pomyśl o chłopaku, który zdobywał szczyty, czerpał z życia garściami i to samo życie, które tak kochał, wyszarpało z niego ostatnie tchnienie… Wcześniej jeszcze ‘fundując’ mu raka, z którym przegrał w nierównej walce. Nie zdążył się już spakować na kolejną wyprawę, ale tam gdzie jest teraz, ma jeszcze lepszy widok na ukochane góry…

A ten przyjaciel domu, który codziennie szalał na czterech łapach i trącał zimnym noskiem, by zrzucić mu okruszki ze stołu? Wierzyli, że w wigilijną noc da głos i pewnie im wypomni, że zbyt rzadko wychodzą z nim na spacery, ale zawsze siedział potulnie, bo miał u nich przecież pieskie życie… Dziś już go nie ma, a kierowca, który go potrącił do dziś pewnie nie wie, w co uderzył. Może gdyby się zatrzymał, byłaby jeszcze jakaś szansa…

Zastanów się nad dziewczyną, która mogła teraz śpiewać swojej córeczce kolędy do snu, ale malutkie serduszko przestało bić nim zdążyło zobaczyć jak jest na tym świecie. Dla niej anioły tej nocy musiały grać najpiękniej…

Dla niektórych to była i zawsze będzie cicha noc…

 

Pomyśl…

Jeśli nie T E R A Z  jest czas, na to by być szczęśliwym- no to kurwa kiedy?

 

 

 

 

 

 

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij