Usłyszałam kiedyś kawał
od pewnego stolarza.
Lecz był tak nieprzyzwoity,
że wstyd opowiadać.
I ten pan i ten żart.
Ale mnie zainspirował.
Zatem o desce dwa słowa.
Może najpierw ta sedesowa.
Bo ją wszyscy znają.
Bo na niej siedzą i do niej ….tfu tfu.
(rymy wymknęły się spod kontroli- sorry)
Deska rozdzielcza- nie mam pojęcia.
Deska surfingowa- gdzieś tam, wśród fal
Mknie biała strzała… po oceanie, morzu…
Kojarzę ją głównie ze ‘Słonecznego patrolu’.
I ta snowboardowa- kiedyś sobie taką kupię.
Częściej niż na śniegu, będę lądować na …..
Póki co mam swoją deskę do ekstremalnych zadań
-i choć to nie toaletowa- to do kupki
prasowania.
Powiązane posty
O mnie
M A G D A L E N A W R Ó B E L
1987
Wolałabym umieć śpiewać,
ale pisanie wychodzi mi lepiej.
Łączę dobre z lepszym.
Mam to, na co się odważyłam.
Nie żałuję.
Jest dobrze.
W naturze ludzkiej jest coś takiego, by dociekać treści żartu nie zacytowanego ?
Może o desce… w miejscu klatki piersiowej??? Bo i takie deski bywają ??♀️