Łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo.

Czy dotyczy to także mężczyzn? I w co celować aby ich –ewentualnie- osłabić?

(bo zesłabić to nie problem… )

 

Tak, wiem co pierwsze przychodzi na myśl. Ale nie! Litości! Co ci z wydmuszki…

 

Może żołądek? Nie zrobić nic do zjedzenia?

Nie. Kiepski pomysł. Kiedy go przyciśnie, ugotuje nawet parówki w czajniku żeby było szybciej.

 

Serce? Nie ma.

Sama mu to nieraz wypomniałaś….

 

Pięta?

Nie oszukujmy się. Do Achillesa mu daleko. Twój to nie półbóg, nawet nie półbożek, co najwyżej jakiś półboguś.

 

Klata?

Wyciska przecież.  Tak. Chyba pryszcze.

 

Może nogi?

Rusza się jak lebiega, ostatni raz w piłkę grał na konsoli. I to w dodatku na siedząco.

 

Głowa?

Głowę ma słabą. Zwłaszcza po paru głębszych  jest wyjątkowo płytki.

 

Kręgosłup?

Zwłaszcza ten moralny-właściwie cały do wymiany. Odpada.

 

Co w takim razie zaburzy cały jego męski mechanizm?

 

Do zastanowienia. Można nawet przetestować.

Drogie panie – a może…

To my bądźmy  siłą mężczyzn, będąc jednocześnie ich największą słabością….

 

 

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij