Jeśli dowiedziałaś się, że :
  1. Twój były właśnie wziął ślub
  2. Zostałaś zdradzona
  3. Chce z Tobą zerwać
  4. Nie polubił Twojego zdjęcia na fejsie

To ten tekst nie jest dla Ciebie. Bo jest wyśmiewny.

A Ty przecież cierpisz.

Dzień 1

Być może któraś z powyższych sytuacji zadziałała na Ciebie na tyle toksycznie, że zatruła wszystkie motylki w brzuchu, które -do dziś – pomagały Ci udźwignąć ciężar codzienności.

Czujesz, że zalewa Cię krew, która w momencie zrobiła się bardzo, bardzo zimna.

Elsa się może schować. Ty to dopiero zaczynasz odczuwać jak to jest mieć moc.

 

Dzień 2

Próbujesz wyobrazić sobie, jak to będzie kiedy go spotkasz. Jaki będzie Twój pierwszy odruch.

Być może wymiotny.

 

Dzień 3

Postanawiasz, że teraz to dopiero zobaczy. Schudniesz, wypiękniejesz i będziesz świecić własnym blaskiem, żeby go biło po oczach i było żal. I niech ten żal mu dupę ściska, że taką Cię teraz widzi, ale takiej Cię już nie dostanie.

 

Dzień 4

Wysyłasz do przyjaciółek jego zdjęcia z nową dziewczyną, najgorsze z całej słodko-pierdzącej galerii, z wyraźnym zaznaczeniem jak ona jest brzydka, a i on wygląda teraz staro i co Ty właściwie w nim widziałaś.

 

Dzień 5

Otwierasz wino. W końcu! I nadziwić się nie możesz, że jesteś kreatywna, bo tyle świetnych rzeczy już wymyśliłaś. I to na trzeźwo.

Procenty biorą górę nad emocjami. Postanawiasz zrobić coś szalonego i w końcu tylko dla siebie. Zamawiasz w internecie 25 centymetrowe wibrujące urządzenie…

Przecież zawsze chciałaś mieć elektryczną szczoteczkę do zębów.

 

Dzień 6

Zmieniasz zdjęcie profilowe w mediach społecznościowych, ustawiasz najpiękniejsze z najpiękniejszych, mające pokazać, że oto ‘nowa Ty ’, a jako dodatkowy symbol Twojej siły i niezależności, wrzucasz ckliwą piosenkę o miłości z opisem mówiącym wszystko:  „   .   .   .   ”

 

Dzień 7

Przechodzi Ci przez myśl, że może wyślesz mu jakąś wiadomość, może z gratulacjami, może co słychać, albo po prostu napiszesz, że jesteś na zakupach i że ‘upss to nie było do Ciebie’. Że niby taka prowokacja.

Myśl odchodzi równie szybko jak przyszła i bierzesz się za „Pamiętnik”, „Holiday” , „Dirty Dancing II” i tego całego Greja, bo tylko tam potrafią tak kochać,  więc przeżyjesz to razem z nimi, bo w życiu już na pewno nie.

 

Dzień 8

Zaczęłaś  podjadać. Postanowienie: „Ja mu jeszcze pokażę”, zamieniło się w „Lepiej, żeby mnie teraz nie zobaczył”.

Chlejesz wińsko, żeby się nie odwodnić, bo wypłakałaś już pewnie ze 3 butelki.

Czujesz się rozbita i potłuczona jak piniata po imprezie.

 

Dzień 9

Apropo imprezy… Jedziesz w miasto, z dość dobrze zaprawioną wątrobą, że drinki Ci wchodzą jak „kubuś play”.

Budzi się w Tobie odwaga i pewność siebie. Dzielisz się swoimi refleksjami – drąc się w niebogłosy, że faceci to świnie i wszyscy są tacy sami.

Czujesz, że już rządzisz światem i tak świetnie tańczysz do „Single ladies”, że Beyonce przy Tobie to wieś tańczy i śpiewa.

 

Dzień 10

Stwierdzasz, że nawet jeśli go kiedyś kochałaś, to teraz szlachetnie pozwolisz, żeby żył długo i szczęśliwie, ale oczywiście nie aż tak, jak mógłby z Tobą.
Bo przecież nie był Ciebie wart.

A skoro nie był…

To ciesz się, że straciłaś tylko 10 dni, a nie całe życie.

 

Bo dziś jest dzień 11.

Ogarnij się, bejbe…

 

0 0 votes
Article Rating
Udostępnij